Archiwum grudzień 2003


gru 18 2003 historia [cdn]
Komentarze: 0

Zawsze gubiłam kartki. Było ich mnóstwo wszędzie, z różnymi ważnymi telefonami, adresami, zaklęciami, kolorami lub dziwnymi znakami które rozumiałam tylko ja. Zawsze wieczorem wypowiadałam jedno zaklęcie, a wszystkie zagubione tego dnia strony wracały z powrotem do mojego notatnika, który był nieodłączną częścią mojego życia. Zbliżały się święta, miałam nadzięję, że w tym roku od mamy dostanę coś nowego. Każdego roku otrzymywałam jedno ze stu nieludzkich uczuć lub dwie nowe umiejętności, którymi mogłam się posługiwać od razu, bez nauki i innych takich podobnych rzeczy, było to już we mnie. Miałam mnóstwo cienkich książeczek dotyczących magii i czarów. Musiałam wykuwać zaklęcia na pamięć, po czym gdy już bardzo dobrze umiałam je wypowiadać, mama uczyła mnie tego, co należy zrobić później, aby zaklęcie zadziałało. W tym czarodziejskim świecie nie liczą się dobre uczynki spełniane przez cały rok - jak u zwykłych śmiertelników. Prezenty w tym świecie zawsze są i były takie same. Ważne jest jednak to, ile pracy i wysiłku wkłada się w naukę nowych zaklęć i praktyczne wykorzystywanie ich.  Tego roku dostałam dwie nowe umiejętności. Czytanie w myślach i gaszenie, i zapalanie światła za pomocą myśli. To drugie nie wiem co miało oznaczać, ale pierwsze oznaczało, że bardzo dobrze wypadłam w tym roku. Do tego od ciotki dostałam zwykły notatnik, wyglądający zupełnie jak te dla śmiertelników. Bynajmniej tak mi się wydawało. Ale był bardzo stary. Na pierwszej stronie zapisane było zaklęcie. Zaklęcie, które nie pozwalało, aby kartki się gubiły. Z najbliższą rodziną obchodziliśmy także takie zwykłe święta - dla niepoznaki. Ludzie czasami dziwnie się nam przyglądali, więc trzeba było jak najlepiej maskować naszą rzeczywistość. Mieszkaliśmy w bardzo skromnym, małym, białym domku. Każdego roku dekorowaliśmy go pięknymi lampkami, w ogródku stawialiśmy ogromną choinkę przyozdobioną bąbkami i cukierkami. Jakoś dziwnym trafem cukierki zawsze ginęły. Ale miały taką magiczną moc, że po kilku godzinach powoli 'odrastał' zdjęty cukierek. Niektórych dziwiło to, że cukierków nigdy nie ubywa, ale nie interesowali się tym za bardzo. Dzieciaki miały radochę, a my satysfakcję...    

nieszczescie : :
gru 03 2003 coś o zyciu..
Komentarze: 2

Mam ogromne wątliwości. Podobno jakiśtam Maciek się we mnie zakochał. Ale ostatnio mnie bardzo wkurza swoim zachowaniem. Jest typem 'macho'... I jeszcze kibolem. Nie za bardzo wiem jak wygląda, i on chyba za bardzo też nie wie jak ja... głupie, bardzo. Jak można kogoś kochać jak się nawet ledwo wie jak wygląda... Myślę że to tylko po to, żeby zagoić własne rany po stracie ostatniej dziewczyny. Nie wygląda na to, aby mu w ogóle na czymkolwiek zależało. I wiem że nie mogę mu za bardzo ufać. Powiedziałam mu dwie rzeczy, dotyczyły innych ludzi. 'inni ludzie' dowiedzieli się o tej rzeczy. Teraz z koleżankami wyjdziemy na idiotki. Bynajmniej. Bez sensu to wszystko:/ Nawet nie wiem czy ja coś czuję. Nie, nie do niego. Do niego narazie nie czuję nic innego jak wstrętu. Grr. Ale czy czuję coś do kogoś, komu tak zawsze bardzo zależało na mnie. Chyba na wieki zostanę sama. Zostaje mi jeszcze związek z dziewczyną, hm, ciekawe, no nie powiem. I tak rasa mężczyzn jest na wyginięciu, więc kobiety i tak zaczną być samowystarczalne:] za kilkaset lat:P No.

nieszczescie : :
gru 03 2003 chciałam...
Komentarze: 0
Nie wiem, nic nie wiem. Tak, mam bloga. Innego. Ale wiedzą o nim wszyscy, Ci, których nie lubię, Ci, których kocham... Ten blog będzie dla mnie, nie dla was. Chciałam gdzieś prawdziwie wyrazić swoje myśli. Zabiorę się nieźle za to miejsce. Kiedyś...
nieszczescie : :